Wypad na weekend do Białegostoku był wspaniały. Potrzebowałam tych dwóch dni. Co prawda autobus spóźnił mi się aż pół godziny i z tego powodu odchodziłam od nerwów, ale warto było poczekać. Białystok jest naprawdę pięknym, czystym i zadbanym miastem. Ewelina mieszka w bardzo spokojnej okolicy. Mieszkanko ma na 10 piętrze. Gdyby nie winda to raczej bym nie dotarła pod jej drzwi. XD Widok z okna ma wspaniały. Widać praktycznie całe miasto. Tylko pozazdrościć. W piątek zostałyśmy w domu popijając Sobieskiego o smaku wiśniowym. Bardzo smaczna (wódka), polecam. W sobotę w planach miałyśmy wybrać się do galerii, niestety Ewelina nie oswoiła się jeszcze z terenem i nie do końca wiedziała jak mamy się do niej dostać. Nadrobimy to. Wybrałyśmy się do McDonada gdzie objadłyśmy się za wszystkie czasy. Wieczorem miałyśmy wybrać się do znajomych Eweliny, niestety za późno się odezwali i zostałyśmy w domu kończąc Sobieskiego i oglądając mecz piłki nożnej Polska - Niemcy. Po pierwszej bramce Ewelina natychmiast odłożyła laptopa i zainteresowała się meczem. I szok, druga bramka dla Polski. Od razu zmieniła po tym meczu zdanie o piłkarzach, a kilka godzin wcześniej mówiła, że przegramy ten mecz. Cuda się zdarzają. Po meczu odbył się mały rytuał z paleniem koszulek i innych "śmieci" po mojej byłej dziewczynie. Śmierdziało okropnie, ale widok cieszącej się Eweliny palącej rzeczy był bezcenny. W niedzielę szkoda mi było wyjeżdżać. Czułam się tam taka wolna. Nikogo nie znałam, nikt nie znał mnie. Żałuję teraz, że nie przeniosłam się do Białegostoku, ale jeszcze to zrobię!

Dziś natomiast wybrałam się na małe zakupy. Miałam wybrać się do galerii w Łomży, ale przełożyłam na sobotę. Wpadłam do lumpa, dawno mnie tam nie było. I wynalazłam kilka cudeniek. Zapłaciłam grosze, bo aż 33 złote 50 groszy. Kupiłam też perfumy, kolejne już, więcej nie będę kupować i pomadkę do ust. Niestety na zdjęciu wyszła ona zupełnie inaczej niż jest w rzeczywistości, ale zapewne nie raz pomaluję nią usta i pojawią się tu zdjęcia.