No to zaczynamy od NOWA.
Nie mam pojęcia co mnie tutaj znowu ściągnęło.
Żeby znowu zacząć pisać notki.
Hm, nawet nie wiem od czego zacząć.
"Znam tylko ćpuńskie historie i pęknięte serce w tle."
Przerażająca i dziwnie upokarzająca była świadomość tego, jak łatwo fizyczne cierpienia mogą zapanować nad wszystkim, rozchodząc się niczym toksyczny gaz. Żal? Poczucie straty? Czym były wtedy, kiedy atakowało zimno, rozchodząc się od palców rąk i nóg, wpychając się do pieprzonego nosa, a stamtąd dokąd? Do mózgu, a jakże. I do serca. Wobec takiego zimna żal i poczucie straty były tylko słowami. Nie, nawet nie. Zaledwie dźwiękami. Zwyczajną pustą gadaniną, gdy siedziało się, dygocząc pod gwiazdami, czekając na ranek, który nie chciał przyjść.