mam małą prośbę, chociaż teraz przez moment wyobraźcie sobie, ze nagle teraz już od tej chwili nie ma przy was kogoś kto jest dla was najważniejszy. ale w takim dosłownym znaczeni .... co wtedy byście zrobili? a no właśnie nie ma nawet wyobrażenia jakby to wyglądało, tyle rzeczy wtedy by sie zmienić chciał, a tu nie ma już jak.... to może lepiej już teraz zacząć to zmieniać, a potem nie żałować, że było tyle okazji ?! to tak na marginesie ze względu na potrzebę, którą wywołały dwie ostatnie historie jakie usłyszałam.
przeczytałam wczoraj niektóre pierwsze notki, no mieszane uczucia mam co do niektórych ... ale nie zagłębiając sie w ten temat, jak wiele innych z resztą, głęboki jak rzeka, jednak pustaczek czasami umie wymyślić coś mądrego. i jestem starsza tym bardzie rozumiem, że nie ma co przelewać jakiś tam swoich problemów na innych czy swoich frustracji. tak, tak każdy jest inny i czego innego potrzebuje, jeden woli być sam, inny woli wyżalić się wszystkim dokoła. tylko jeżeli ktoś czuje taką potrzebę to na pewno wyjdzie z inicjatywą rozmowy, która mu pomoże czy jakoś odciąży od tego co go trapi. nie należy wymagać, ze powinieneś powiedzieć mi teraz wszystko! ahahahahah. to chyba tyle na ten temat.