Taak, jako że mój koń jest totalnym wariatem, w ciągu tych paru miesięcy niestety troche powariował.
Zaczynając od nogi, gdy miał pierwsze szwy zakładane, potem szyja potem znów szyja i znów.
Na szczęście nic poważniejszego się nie stało, mam nadzieję jednak, że ostatnie szycie tydzień temu było już ostatnim, ponieważ nerwy+koszta mogą zniszczyć człowieka ;)