Jestem beztalenciem wszechczasów, nie ma we mnie litości, miłości, matematyki, heroiny, energii zen, muzyki pop, fotografii, społeczeństwa, ortografii, zamiłowania do sportu, stabilizacji.
Na krawędzi parapetu czujesz już tylko arktyczny oddech swojej nieudolności, a 47m niżej leżą odchody gołębi, z którymi zaraz zmieszają się twoje zęby. Przyspieszasz z prędkością dziesięciu metrów na sekundę do kwadratu.
Jesteś jak kij wbity w mrowisko, jak żarówka napełniona benzyną, jak pociąg bez hamulców, jak książka bez okładki.
Tyle rzeczy nie przedstawia wdg mnie żadnej wartości, nic sobą nie reprezentuje ale ma cenę która jest dla mnie za wysoka. Znamy cene wszystkiego ale wartości niestety nie.