myyy<3. 17, 25, 26.06.2009 rok. ; ) ostatnio dopiero dostałam zdjęcia. ;d
och, prawie miesiąc mnie tu nie było. tyle się wydarzyło.. może po kolei.
ruskie fajki<3. 120 zł wydane na lekarza. kolejne choróbska we mnie. znów glinianki nocą. krycie się przed innymi, w końcu i tak się dowiedzieli. prezent urodzinowy dla Łycza: Mamrot-made in Wilkowyje. dwie domówki u Łycza. dwa moje ekscesy. masaże Tabora. gorzka żołądkowa z miętą<3. pomylenie w ciemności Olki z pijanym facetem. nowy do kolekcji z bib. zasypianie, jak już jasno było. randki mojej mamy. 28 dni. nie do końca spalone wszystkie mosty. dłuuugie rozmowy w kfc w dominikańskiej. dużo wspomnień. w przyszłości On bd moim ogrodnikiem. piwo w dolewkach w parku, przy dzieciach. sałatka petra<3. znów kłótnie, chociaż w mniejszym natężeniu. znalezione hity z lat '60 i polski blues. zdanie każdego, kto coś poprawiał na wakacjach i opijanie tego. chowanie piwa przed policją na koniach i w autach. schylanie się Wiktorii w krzaki, co wg straży miejskiej jest podejrzane. ja-jako modelka do makijażu na warsztatach oriflamu. ogródek Renaty. nowa zapalniczka z Brochowa. pokaz z fajerwerkami na pergoli z okazji 30-lecia solidarności. toy-toy z wodą do umycia rąk. układanie klocków w Domarze. próba najebania się redd'sami malinowymi<3. na nogach wiaduktem z pilczyc na grabową. czilaaałt w garażu. lanie się pasem. prymitywny domek namalowany przeze mnie. karykatury nasze. prawie wywalona szafa, jak Emil otwierał drzwi. rzucanie piłką i kto przegrywa, ten odnosi talerze po śniadaniu. wypominanie zdrad. biba u Piskorza. wszyscy rzygają, tylko nie gospodarz, ja i Kasia. policja przyjeżdża do nas przez jednego sąsiada. na kacu oglądanie `h2o` i kupowanie zeszytów, które Kaśka oblała sobie. Biestrzyków Zdrój: trampolina i bolący kręgosłup po wybijaniu mnie przez 5 osób, a ogółem może być na niej tylko jedna, perkusja, gra lego, pogodzenie, kosz i docinki ciągłe, mały, śliczny kotek Jagi, makaron z sosem i mięsem, który smakował jak ryba po grecku. śliczne dredy w kolejce, przede mną. wódka na koniec wakacji. toasty-jak zwykle wylewne. spóźnienie już w pierwszy dzień do szkoły. nowy kolega w klasie, dwóch osób już nie ma-klasa 27-osobowa. spontaniczne spotkanie z dziewojami i Wiktorem, które się udało-brawaa. tyle znajomych spotkanych w jeden dzień. bójka na wyspie. pierwszy raz na niej bez alkoholu. odwiedziny u Nadi, sama musiałam zdjąć jej psu smycz, bo by się męczył cały czas. znów szkolna monotonia.
nowa fryzura. jak zwykle niedokończone rzeczy, które miałam zrobić w wakacje. dowiadywanie się, co pewna osoba myśli o pewnej sprawie. wkręcanie się znów? jeżdżenie starych bab rano po bułki z tarnogaju na leśnicę, a po południu po leki z kozanowa na dworzec, przez co pierwszy raz stałyśmy całą drogę w 135. spotykanie Kaczmarek już tylko na przerwach. dłuższa konwersacja niż `cześć`. chęć naprawnienia wszystkiego, ale odmowa. pierwsze nie chodzenia do szkoły. raban z wynikami. urodziny Marcina-od wtedy mam na imię Celina. tibijczycy. obejście kólka na Żernikach z najebanym osobnikiem. spacer po torach w nocy, a pociąg jechał. upadek do rowu. fajerwerki na Hubach już teraz. wyobrażenie rozmowy przez telefon z nim, z moim tekstem `mam na Ciebie wyjebane!` i jebnięciem słuchawką, przy patrzeniu się w tym momencie na Mościka, potrafi rozbawić do łez. oddziedziczony trzynasty numer w dzienniku od Wojtusia. idziemy na koncert do alibi i na one love. a jutro Biestrzyków Zdrój, kotek i rozmowy nocą.
i dalsze sratytaty..
lubiłam dni, kiedy wieczorem przyjeżdżałam do Ciebie tylko na piwo-w to miejsce, ale przez deszcz i burze musiałam zostać na noc, kiedy cali mokrzy siedzieliśmy w Twoim garażu i patrzyliśmy się sobie w oczy, szliśmy na górę, a kolejny dzień nas nie obchodził..
tak dziwnie się czuję, gdy muszę teraz wracać od Ciebie, bo na następny dzień do szkoły.
nie mam sobie nic do zarzucenia, próbowałam nawiązać z nią jakiś kontakt, być miła, ale ona zachowuje się, jakby się mnie bała. jej sprawa.
ludziska, sezon na 135, kibel prawie na każdej przerwie, długie zadania z polskiego, robienia z siebie idiotek na angielskim, nauki, braku czasu, by pozbierać myśli, spotykanie jego na korytarzu, ploteczki, kto z kim, co robił, zwalniania się z lekcji, straconego czasu w szkole, czepiania się pani Globus, że gadamy i patrzymy się przez okno na chłopaków grających w nogę, użerania się z fugiel i parossą, nudy na przerwaach, mądrych cytatów osób z naszej klasy, odreagowywania w piątki, jeżdżenia po szkole tam itp. uważam za rozpoczęty!
pare refleksji tak na nadchodzący rok szkolny, pare przemyśleń, kilka pożałowań, trochę zrozumień i pogodzeń z losem. znów jesienna depresja. w tym roku przyszła szybciej, bo już w połowie sierpnia.
Zrywasz z chłopakiem.. i nagle wszystkie Twoje przyjaciółki mówią, że od początku wiedziały, że to idiota i bydlak.
`Żeby zapomnieć o facecie potrzeba połowy czasu, który się z nim spędziło.` 8 miesięcy?!
czujesz, jak z dymem ulatują Twoje problemy?
`bo naprawdę wolne serce masz.
Użytkownik kudlaatemysli
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.