Jeździmy sobie z Witrażem. Zresztą, ostatnio bardzo dużo jeżdżę :) Zwykle Cameronem albo Burleską. Oprócz tego jeżdżę jeszcze w Mosznej. Trochę się u mnie pozmieniało ostatnimi czasy...
Ciężka decyzja już za mną. Teraz musi być już tylko lepiej. Smutno bo smutno, ale tak po prostu powinno być. Przez ostatnie miesiące żyłam w jakimś zawieszeniu, bo ta decyzja wisiała na mnie już od bardzo dawna. A im dalej w las tym więcej drzew, więc... Już było ciężko, a co dopiero później, kiedy w marcu minąłby rok.. Podświadomość podpowiadała mi, że muszę utrzymać stan bieżący, bo zaspokajał moją potrzebę bezpieczeństwa i jako takiej stabilności. W głębi duszy wiedziałam jednak, że nie jest to odpowiednie dla mnie, jednakże świadomość nieuniknionej zmiany wywoływała we mnie tylko wyłącznie panikę i pragnienie aby utrzymać ten stan za wszelką cenę. Niestety, nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Wszystko to w ogólnym rozrachunku prowadziło tylko do ogromnej katastrofy, i mam nadzieję, że uniknęłam jej w czas :) Najgorsze jednak są wspomnienia, bo bądź co bądź ale prawie rok to ogromny szmat czasu... No ale nic. Cycki do przodu i trzeba iść do przodu :))
Jutro też na konie, nei wiem na kogo wsiadam, ale to w sumie nie ważne.
Cheers!
Użytkownik kudelka
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.