Uwaga, w najbliższych kilku dniach panował 5 stopień zagrożenia lawinowego. W tym tygodniu mogłem:
- zamarznąć w akademickim pokoju (bo rury od ogrzewania nie mają kiedy pękać tylko akurat wtedy, kiedy są największe mrozy)
- zarosnąć brudem (bo myjąc zęby w lodowatej wodzie myślałem że mi odpadną, więc o kąpieli nie było mowy)
- zanudzić się na śmierć (bo siedziałem sam jak palec ale u nogi)
- zachorować na coś tam (bo ktoś mi nieświadomie rozsiewał zarazki po kątach)
- nie zaliczyć tego co miałem zaliczyć (bo nauki było dużo za dużo a chęci i czasu mało za mało)
Jednak jako typowy przedstawiciel gatunku homosapiens studentus wiem co to prawdziwy survival więc poradziłem sobie ze wszystkim. Nawet wszystkie ćwiczenia zaliczyłem w pierwszym terminie.