'Siedział cicho w kącie, a jego ręce same składały się do modlitwy...
Pamiętały jeszcze te bezsenne noce, kiedy godzinami mogły przesuwać paciorki różańca...
Cel był jeden, niezmienny, cały czas ten sam...
Niebo?
O niebie też marzył, ale to było coś innego, coś o czym powiedział tylko jednej osobie...
Chciał zmienić swoje życie, ale czy potrafił?
'Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia'
Te słowa wydawały mu się takie głębokie, a za razem puste w środku...
Może dlatego zawsze wzdychał na ich dźwięk...'
~Autor Anonimowy~
.
(Ciąg dalszy nie nastąpi)