Czyżby zanosiło się na właśnie takie upały? Drinki z palemką w cieniu nadmorkiego baru i te klimaty?
No cóż, ja z tym musze jeszcze się wstrzymać, tzn na upał żadnego wpływu nie mam, ale z tym nadmorskim barem będzie już ciężej. Pozostaje rozkoszować się urokami wielkomiejskości, których przecież nie jest aż tak mało.
Do czasu, bo nadejdzie sierpień, rozpoczną się codzienne treningi, których wg mnie będzie i tak za mało. A potem... A potem będe liczyć każdy dzień, a jak popadne w paranoje to nawet minuty. Tęsknić będę jak jasna cholera. Coraz bardziej zastanawiam się, co z tym fantem zrobić. Obawiam się też, że nie tylko ja będe mieć dylemat, bo najchętniej zabrałabym Cię ze sobą. Włożyłabym do walizki, byłbyś na wyciągnięcie ręki. Boje się tej tęsknoty.