Patrzę na niebo widzę spadające samoloty. Patrze na drzewo widzę wisielców którzy bojąc się świata uciekli w linę. Leżę na łóżku szpitalnym i zastanawiam się ile ludzi na nim umarło. Dookoła czai się śmierć a ja ? Ja z nią moi drodzy piję wino. Piję wino i słucham jak umarli mówią, jak płaczą nad życiem którego przecież już nie mają. Czemu tylko to co kiedyś zostało pokonane wraca potęzniejsze? Przecież straciło głowę. Czemu poświęcenie okazało się daremne? Chciałbym nie bać się o to co mi drogie. Czasem trzeba wybrać drogę inną niż ta łatwiejsza. Czasem trzeba przegrać w wielkiej bitwie żeby móc wziąść udział w setce małych starć. Kto wie może te małe okażą się ważniejsze. Patrze na Ciebię widzę koniec początku.