Mało mam zdjęć na których się uśmiecham, bo jakoś mi nie do twarzy z tym kompletnie. Ale olewam smucenie się gdy na dworze sahara - Latooo! Latooo! Szkoda tylko do diabła, że akurat na 16 trzeba by się zjawić w pracy.
Jutro jutro sobie odbije tak jak i wczoraj poodbijałam sobie we Wrocku :)
Miłomi czasem aż do bólu samej ze sobą. Poobchodziam, pooobkupowałam się. Takie zabawy dla próżnych.
Musiałam się zhańbić materialistycznym poprawieniem sobie humoru bo takie akurat było mi potrzebne.
Jednak żeby nie było, że mim alienacja w głowie tylko i wyłącznie wieczór we wro spędzony we dwójkę. Fajną kurde dwójkę bo to ta z tych co psioczyła 4 godziny bez przerwy i wcale jednopłciowa dwójka to nie była.
I oczywiście nie byłabym sobą gdybym prosto z pociągu wróciła do domu, chociaż i tak już dosyć miałam wieć w godzinach 2go podobnych zawinęłam w końcu żaglę.
Czasami dobrze mi kurde ze sobą. Dziś, wczoraj i obym i jutro miała taki dzień.;)