Na fot. mój kuzyn i brat, czyli moi kochani mężczyźni.
Powróciłam już na dobre po miesięcznej przerwie. Muszę nadrobić photoblogowe zaległości, bo się opuściłam.
Zacznę od zdjęcia ze zjazdu rodzinnego w Łańcucie. Podobało mi się zwiedzanie zamku, gdzie wszyscy barwnie opowiadali o tym, jakie cudowne bale w nim wystawiano, że grano w szachy, urządzano uroczyste kolacje i spotkania towarzyskie. W trakcie chodzenia i zwiedzania dowiedziałam się od pewnej osoby, że tak naprawdę ten obiekt to był jeden wielki burdel, ówczesny właściciel był babiarzem, dziwkarzem i takie tam! Żebyscie widzieli moją minę, gdy przewodnik pokazywał nam stół, przy którym urządzano kulturalne spotkania towarzyskie dam- ja natomiast wiedziałam, że otwory na stole nie są na kawusię, tylko na żetony, a co kawałek była mała popielniczka w blacie :) Takie bajki tam opowiadali, że szkoda gadać. Przynajmniej się uśmiałam. Ale i tak muszę przyznać- zdobienia w zamku oraz park wokół niego zapierały dech.
Zjazd rodzinny ogólnie należał do bardzo udanych. Kawał Polski przejechałam, ale dla takiego spotkania było warto :)
Inni zdjęcia: Parking Lotniczy bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Architektura miejska aceg... maxima24... maxima24