Chyba lekko się zawiodłam i trochę przykro i trochę boli, ale mam na tyle dobry dzień, że nie myślę o tym. Po raz kolejny się odcinam. Służy mi to i jest to jakaś metoda. Nie mam potrzeby rozmowy z kimś. Uczę się jak sobie radzić w wyścigu szczurów. Życie weryfikuje. Mniej się odzywam. Przyjmuje to ze spokojem. Czy to się nazywa dystans?
Skupiam się na miłych chwilach. Inwestuje w siebie. Patrzę na starszych ludzi i widzę strach w ich oczach przed nieznanym, widzę jak potrzebują kogoś kto weźmie ich za rączkę i będzie prowadził ich delikatnie, na spokojnie, wszystko wytłumaczy, szukają kogoś kto powie im, że wszystko będzie dobrze, że dadzą radę. Może właśnie dlatego ludzie łączą się w pary?
Użytkownik krzym0sia
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.