31 grudnia Już od dawna zaplanowaliśmy, jak spędzimy ten dzień. Razem z Kubą uznaliśmy, że urządzimy wspólnie imprezę sylwestrową i zaprosimy znajomych. Dzięki temu mieliśmy okazję poznać bliskie nam osoby. Cieszyłam się, że wreszcie pozna moje przyjaciółki, czym męczy mnie już od dawna. Zresztą one również uważają, że po dwóch miesiącach związku nadszedł czas na przedstawienie im mojego chłopaka. Absolutnie się z nimi zgadzam i dlatego czuję się wielce podekscytowana na myśl o dzisiejszym wieczorze. Przeglądam się w lustrze i dostrzegam zadowalający mnie efekt. Poświęciłam mnóstwo czasu na układanie fryzury i poprawianie makijażu, nie mówiąc już o wyborze ubrań. Wypełniłam usta kremową pomadką, a na powiekach stworzyłam coś w rodzaju smoky eyes. Z włosów zrobiłam delikatne loki, które teraz subtelnie opadały na moje ramiona. Pozostało mi tylko przebrać się z szortów i topu z napisem Linkin Park w nową sukienkę i mogę udać się do Kuby. Jego rodzice wychodzili na noc z domu, więc uznaliśmy, że zaprosimy gości do niego. Wychodzę z łazienki do garderoby i sięgam po wieszak z moim ubraniem na dzisiejszy wieczór. Szybko się przebierając, nucę pod nosem jakąś piosenkę Beatlesów i zerkam na zegarek. 16.46. O 17 przyjedzie po mnie Kuba. Osobiście uważam, że to tylko strata czasu, równie dobrze mogłabym jechać autobusem, ale chłopak ostatnio dostał prawo jazdy i teraz wykorzystuje każdą okazję, aby przejechać się samochodem ojca. Już ubrana, przenoszę się do pokoju i dopijam resztkę pozostawionej na biurku herbaty. Czuję słodki posmak zimnego napoju i postanawiam zrobić jeszcze jedną, mimo że mam zaledwie 14 minut. Nalewam wody do czajnika, kiedy do kuchni wchodzi mama. - Chcesz coś do picia? pytam, uśmiechając się do niej. - Możesz mi zrobić herbaty mówi, wzdychając i siadając przy stole. Zauważam, że przygląda mi się z zamyśleniem. - Co jest? rzucam rozbawiona. - Ten czas tak szybko leci, jesteś już taka dorosła - Czyli zaczyna się czas refleksji nad życiem wygłaszanych przez czterdziestoletnią kobietę. - Dokładnie A niedawno byłam zwariowaną nastolatką biegającą po domu w kapciach - króliczkach i wydzierającą się na cały głos, próbując upodobnić się do jakże znakomitej piosenkarki, jaką jest Doda. Siadam obok niej na krześle i robię minę myśliciela, próbując zachować powagę. Mama jednak nie wytrzymuje i wybucha głośnym śmiechem. - A pamiętasz mówi, próbując pokonać atak śmiechu, co nie do końca jej wychodzi kiedy znów przerwa na śmiech przebrałaś się w różowy szalik z piór, sukienkę z cekinów i moje czerwone kozaki i chciałaś w tym iść na rozpoczęcie roku szkolnego? udaje jej się wydusić, po czym śmieje się jeszcze bardziej, aż w kącikach jej oczu pojawiają się łzy. Radość udziela się i mnie. Śmiejąc się z dawnych czasów i przypominając sobie różne zabawne sytuacje, słyszymy dzwonek do drzwi. Udaję się w ich stronę, pewna, że zastanę tam swojego chłopaka i szofera w jednym. Przeczucie mnie nie myli. Widzę w przejściu uśmiechniętego młodzieńca, wyciągniętego żywcem z amerykańskich filmów. Mierzę go wzrokiem, zauważając czarne trampki, czerwone spodnie i ciemny sweterek, spod którego wystaje kołnierzyk koszuli. Najlepsze zostawiam sobie na koniec. Podnoszę oczy na jego twarz i dostrzegam rozwichrzone włosy wyglądające niesamowicie seksownie. - Gdzie masz kurtkę? mówię zamiast cześć. - W samochodzie odpowiada z łobuzerskim uśmiechem, od którego mięknie mi serce. - Jest środek zimy, -10 stopni, a ty wychodzisz w samym sweterku? obrzucam go zagniewanym spojrzeniem. - Mam pod nim koszulę rzuca, a po tych słowach ulatniają się resztki mojej złości. Jego urok osobisty zdecydowanie za bardzo na mnie działa i będę zmuszona to zmienić. Zbliża się do mnie i składa pocałunek na moim policzku. - Właśnie zrobiłam sobie herbatę i mam zamiar ją wypić, więc będziesz zmuszony wejść i dotrzymać mi towarzystwa zmieniam temat, uśmiechając się radośnie. - Z chęcią odwzajemnia uśmiech i przekracza próg. Ramię w ramię udajemy się do kuchni, odruchowo łapiąc się za ręce. - Dzień dobry, pani Nowak wita się Kuba z sympatycznym wyrazem twarzy. - Cześć, Kubusiu, napijesz się z nami herbaty? mówi mama, powróciwszy do normalnego stanu emocjonalnego. - Z przyjemnością odpowiada, zasiadając obok mojej rodzicielki i wciągając ją w rozmowę. Przyglądam się im, wlewając wodę do filiżanek i podziwiam dobre wychowanie mojego chłopaka. Moja mama polubiła go już od pierwszego spotkania, kiedy to wykazał się nadzwyczajną uprzejmością. Wiem doskonale, że nawet gdyby nie był tak miły i dobrze wychowany, to akceptowałaby mój wybór, ciesząc się z mojego szczęścia, teraz jednak jest nim absolutnie zachwycona. Po pół godziny jesteśmy gotowi do wyjścia. Zrobiwszy ostatnie poprawki makijażu, przeglądam się w lustrze i podziwiam swoją koronkową sukienkę. Czarny odcień świetnie kontrastuje z moją jasną cerą, a całość wypełniają czerwone szpilki. Ożywiają całą stylizację i nadają jej charakteru. - Pięknie wyglądasz szepcze Kuba wprost do mojego ucha. Stoi za mną i mogę podziwiać nasze idealne dopasowanie, od koloru włosów poprzez ubrania, które mamy na sobie. Nie zrobiliśmy tego specjalnie, chłopak wcześniej nie widział mojej sukienki. - Ty też odpowiadam. Chodźmy już po tych słowach narzucam na ramiona czarny płaszczyk, biorę czerwoną kopertówkę i jestem gotowa do wyjścia. Żegnamy się z mamą, która życzy nam dobrej zabawy, po czym kierujemy się w stronę samochodu. Podczas jazdy słuchamy świątecznych piosenek, namiętnie odtwarzanych w radiu ze względu na magiczną atmosferę, jaką zapewnia śnieg i świąteczne światełka ozdabiające ulice miasta. Po kilkunastu minutach stajemy pod jego domem. Chłopak otwiera przede mną drzwi i gestem zaprasza do środka. Udaję się do pokoju, w którym trzeba przygotować miejsce do tańczenia. Zaskakuje mnie widok pomieszczenia, w którym ktoś całkowicie zmienił położenie mebli. - Myślałam, że właśnie tym mamy się zająć mówię do Kuby. - Pomyślałem, że sam zrobię tę mniej przyjemną część, a razem zaczniemy dekorować pokój uśmiecha się niepewnie. - Z przyjemnością bym ci w tym pomogła oznajmiam, odwzajemniając uśmiech. Zaczynamy od przywieszania światełek. Do nowoczesnego wystroju wnętrza świetnie pasują srebrne łańcuchy z wieloma malutkimi lampeczkami. Oczywiście nie obchodzi się bez wygłupów ze strony Kuby, który próbuje mnie owinąć dekoracją, co na szczęście mu się nie udaje. Zamiast tego, przyciąga mnie do siebie i namiętnie całuje. Przed dwudziestą pojawia się pierwszy gość, czyli Piotrek. Wszystko już jest udekorowane, jedzenie stoi na stole, a piwa chłodzą się w lodówce. Z wieży wydobywają się delikatne dźwięki muzyki, które później zostaną zastąpione przez szybkie brzmienia rock & rolla. Przyjaciel Kuby podziwia naszą pracę, z której my również jesteśmy bardzo zadowoleni. Całość wygląda świetnie, doskonale pasuje do sylwestrowego szału, jak i wolniejszych tańców z ukochaną osobą. Po kilku minutach pojawiają się Aneta i Dominik. Kuba wreszcie poznaje moją przyjaciółkę, jednak zamieniają tylko kilka słów, ponieważ rozmowę przerywa pojawienie się kilku kolegów mojego chłopaka. Wydają się być całkiem sympatyczni, jednak po chwili zapominam ich imiona, za dużo na raz. Nowo przybyli przechodzą do pokoju przywitać się z Piotrkiem, a przed nami pojawia się kolejna grupka osób, wśród których poznaję dziewczynę z naszej szkoły, Magdę. Od początku podejrzewałam, że nie przypadniemy sobie do gustu i wcale się nie myliłam. Dziewczyna wita się mile z Kubą, a kiedy mnie jej przedstawia, ona mierzy mnie wzrokiem i przybiera minę wyższości. Jestem pewna, że zakochała się w moim chłopaku i będzie robić wszystko, żeby nas ze sobą skłócić. Po co on ją w ogóle zaprosił?! Usiłowałam się uśmiechnąć i być dla niej miła, ale denerwowała mnie samym sposobem bycia. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić jej zniszczyć mojego związku i jakby na potwierdze