Kraków. Tęsknię bardzo za Opolem, tą normalnością, ale nie ma co narzekać, przecież tego chciałam. Chyba po prostu mi ciężko z faktem, że nie mam pracy (choć jestem na dobrej drodze), nie poznałam jeszcze zbytnio ludzi i nie poczułam miejsca. Poczułam w połowie, ale nie tak bardzo jak faktu, że brak mi Piastowskiej, o Teatralnym nie wspominając.
Chcę być bardzo albatrosem, tam bardzo teraz nie umiem. Niepewność, czy coś?
Dziś Anioł przyjeżdża do Krakowa, czekam! Kawałek opolszczyzny mile widziany, zawsze. ;)
G.