Dzień zaliczam do koszmarnych i to nie tylko dlatego że jestem padnięta jak mucha, ale też dlatego, że chyba za wiele oczekuje od innych a potem jest wielkie rozczarowanie. Nikt nie powiedział, że zawsze i wszędzie trzeba umieć czytać między wierszami eh.
Czemu to nie może być tak, że człowiek zaczyna wkraczać w dorosłość dopiero wtedy kiedy wie na pewno że jest na to gotowy? Czemu wszystko mamy narzucone... Chodziłaś tyle lat do szkoły, teraz już wystarczy, dziękujemy, radź sobie sama. Teraz zmuszona biegiem czasu poszukuję pracy. Uwierzycie? Ja muszę pracować, pracować żeby zobaczyć jak to jest być "dorosłym" kiedy musisz się martwić o każdy grosz, żeby się utrzymać. Teraz jeszcze może nie będzie to aż taki kop od życia, ale... zaczyna się oj zaczyna... Nie jestem gotowa do tego życia ale wiem, że sobie poradzę... Zawsze sobie radziłam więc teraz też tak będzie i o :) Ale ponarzekać sobie musze żeby było łatwiej. Nie wiem, kiedy będę znów miała czas, żeby żyć pełnią życia. Wierze, że kiedyś to nastąpi.
Wszyscy cieszą się wakacjami, a ja już mam ich po dziurki w nosie. 4miesiące to zdecydowanie za długo i na pewno nie przy tej pogodzie, chociaż później może się zmieni. Czerwcowego listopada to ja jeszcze nigdy nie przeżyłam.
Nauczmy się odróżniać rzeczy ważne od tych najważniejszych...
Ej przecież takie rzeczy są charakterystyczne tylko dla pierwszego tygodnia...?
O wychodzi słońce więc może niedługo zmienie program "narzekania" na coś ciekawszego dla reszty świata :).
The Gossip "Standing in the Way of Control"