Chciałabym wrócić z Tobą na mazury. Choćby na jeden pełny dzień. Dobrze wspominam Nasze poranne wyprawy po bułki i do kaczek nad jezioro. Mam wrażenie, że Nas to bardzo spajało. Tęsknię za tym uczuciem. Ależ ja byłam wtedy szczęśliwa. Beznadziejna jest ta szara rzeczywistość. Tęsknię.
Pakuję się i uciekam od warszawskiej samotności i łez. W domu jest tylko radości z mojej osoby - to mnie trochę uspokaja; babcia, mama, tata i pies, cieszą się ze mnie, z tego, że jestem. To piękne.
MAM NADZIEJĘ NA CZWARTEK. I mam nadzieję, że nie kłamiesz w sprawie weekend'u. I że następny tydzień, że.. wszystkie możliwe dni do końca września będą dobre dla Nas. Że będę mogła poczuć się tak, jak wtedy na pomoście nad ranem karmiąc kaczki i widząc Cię kątem oka. Chciałabym, żeby to wszystko było jakoś jasne, stabilne, szczere. Nie takie jak teraz. Teraz to jest gówno warte. Więc.. liczę na czwartek. I na resztę dni.
Chce mi się tych sims'ów. I co ja poradzę. Przygody z canonem jeszcze bardziej. Mamony.