tylko raz w życiu kończy się 21 urodziny, ale imprez może byc na szczeście wiele.
kawałek Osy, Łukasz Manius i obecna ja.
Krótkie, przyciemnione włosy z dziwnie przyciętą grzywkę. Coraz gorszy charakter i sposób życia. Przez ten ostatni rok stałam się ogromna materialistką i wcale nie jest mi z tym źle. Każdego dnia wstaję ze świadomością, że czegoś wczoraj nie zrobiłam. Coś jeszcze pozostało do załatwienia, nie wykonałam ważnego telefonu i znów pokłóciłam się z szefem. Nasuwa mi się tylko jedno pytanie: dlaczego on mnie jeszcze nie zwolnił? I chociaż znam odpowiedź wcale mnie nie satysfakcjonuje, nie wspominając już o usprawiedliwieniu. Całą swoją frustrację wyładowuję na bogu ducha winnych domowników, ale jednak i tak najgorzej się dostaje jemu.
Codzienne spacery na kładkę zrodziły nowe znajomości. Niekoniecznie dobre. A na pewno takie z których jest się strasznie trudno wyplątać. A co ja gadam! Nie chce się z nich wyplątywać. Zatruwamy okoliczne życia pajęczyną kłamstw i niedomówień. Tajemnice momentami odbierają oddech, wyciskają łzy i powodują stany wściekłości.
Ten układ jest zły i nieprzewidywalny. A przede wszystkim zakazany. Czy własnie dlatego taki pociągający i dlatego tak dobrze smakuje? Każda chwila skrupulatnie notowana w pamięci.
A tak naprawdę to ciągle nic nie wiem.
Zawiesiłam się między pragnieniami a zdrowym rozsądkiem. Kazdy krok będzie zły, a na pewno nie będzie dobry! I to nie mnie wkurza najbardziej. Jak ta mityczna Antygona!
Życie to lawina nieszczęść.
Dzizas jak ja pieprze od rzeczy.