photo by Alex
Są takie chwile, kiedy wydaje się, ze Bóg nas wszystkich nienawidzi. Zawsze gdy chcesz dobrze, a wychodzi źle. Gdy coś zaczyna się pieprzyć, to się pieprzy całą parą. Czy Bóg do tego stopnia ma nas gdzieś, pozostawił nas samych sobie? Czy możemy robić co chcemy? To dlaczego później okazuje się, konsekwencje naszych czynów są nieraz tak brzemienne w skutkach?
Filozofia okresu Młodej Polski skłoniła mnie do pzemyśleń. Oprócz tego, ze ogarnęła mnie postawa dekadentyzmu, mam świadomość jakiegoś nienasycenia. Czegoś mi brakuje i to od dłuższego czasu. Hedonistycznie używanie życia jest fajne, ale tylko na chwilę. W sumie dobrze jest się trzymać jakichkolwiek zasad, choćby tych podstawowych moralnych. Jednak, skoro Bóg nas nienawidzi, to gdzie są te zasady? Kto się ich trzyma? Czy żyjemy w świecie zasad bez zasad? Wychodzi na to, ze żyjemy w chaosie.
Może to jednak tylko ja żyję w chaosie...?
Burdel w mej głowie jak w damskiej torebce.