Urodziny(a raczej chybqa male wesele-bo 80osób na urodzinach rzadko się zdarza).
Imprezka w deseczkę xD
Mocno było-
Bójka Mikołaja z Miazkiem.
Moje tańcze z Mikołajem-kieca w górze i on gnący się przede mna-i nie wiedziałam co łapać-czy sukienkę, żeby tylek zakryć przed spojrzeniami babek, czy jego, żeby łba nie rozbiła.
O tańcach z innymi panami nawet nie wspomnę, bo na samą myśl nogi mnie bolą:)
I akcja z Gajowym(która mnie osobiście jakoś umknęła,ale podobno narozrabialabym ostro).
I Ulki swoista rozwiązłośc(nasze dymki z ust do ust np:))
Jej tekst(przypadkowy, pijany) do Agaty, że niby kurwą jest.
I szukanie Marty telefonu w krzakach, gdzie leżał zalany Miazek xD
Tomek"no co wy bawić się nie potraficie" machający na parkiecie łapami jak wiatrak...
I pewien cichy obserwator... eh:))
NO i na koniec podróż do Radziechowic cytrynką Martusi:)
I nawet się nie sciorałam.
Och piękne to wszystko było.
Rana kaca zero, tylko ból całego ciała-wyszarpały mnie pijaki na parkiecie xD
Szkoda, że to już ostatnia 18nastka klasowa w naszej karierze.
Jeszcze nie tak dawno wszyscy czekali z podekscytowaniem Nowego Roku, żeby można było je wszystkie świętować, a tu już po ptokach.
Qrva mać-starzejemy się.
pssssss
Zaskakująco dobrze czuję się w stylu lat 20stych...
Może to wina mojego poprzedniego wcielenia:)