Głupich moich min ciąg dalszy.
Zastanawiam się co jest nie tak.
Z W.wychodze przecież na prostą i jest(odpukać tfu-tfu) coraz lepiej.
Szczególnie ostatni weekend....
Och, dziki, dziki ;)))
W szkole zdaję...
Jeszcze.
Więc dlaczego jest mi tak źle i chodze jakaś taka podkurwiona??
Mam dosyc tych ludzi, chcę już maj.
Zdać egzaminy, pożegnać się z niektórymi na 25lat co najmniej, albo i więcej.
Ta dwulicowość mnie przeraża.
A co najgorsze najbardziej dwulicowe okazują się osoby, z którymi kiedyś tworzyliśmy fajną paczkę.
I nawet Matka mnie wkurza.
Dziś dzwoniła do mojej mamy o nieobecności(smiech na sali zważając na fakt, że taki Wiader chodzi bardziej w kratkę xD).
Na szczęście nic nie wyszło xD
Matura z maty napisana 50%bedzie, Tereska ma stawiać stopnie. To babsko ma chyba klimakterium, bo zmienia zdanie co chwilę.
Ogólnie załaczyłam sobie "tumiwisizm".
I dobrze.
I mam wszystkich gdzieś.
Cześć!!