Miałam straszną wene na ten wpis, układałam go w głowie od rana co do słowa i?
i z chwilą kiedy otworzyłam fotobloga wszystko uciekło ..
Siedzę właśnie w pracy, rozglądam się dookoła i co widzę?
smutnych ludzi. Na prawdę czuć tutaj problemy, depresje,brak sensu w życiu..
Jedynie co słychać radosnego to śmiech dzieci bawiących się kolorową kolejką.
To niestety też nie trwa długo, bo zaraz mama, babcia ze złością w głosie krzyknie srogie "idziemy!"
I tu znów nasuwa się pytanie: do czego ten świat zmierza?
Skoro ludzie nie potrafią być dla siebie serdeczni i radośni, skoro są tak przytłoczeni i znerwicowani
to co takiego będzie za pare lat? Do jakiego stanu się doprowadzimy ? Czy śwat rozpoczął już autodestrukcję?
Przeraża mnie to wszystko.