dziś dzień ogólnie zepsułam pod sam koniec, boże jaka ja jestem głupia, czemu, nigdy przez takie coś nie schudne, nigdy
w sklepie miałam taki super humor, ale potem sama go sobie zniszczyłam, ludzie
mierzyłam dziś na zakupach spodnie rurki, rozmiar 34....
(to jest ten super humor, bo wcześniej nosiłam 38, a jeszcze wcześniej zdarzały się 40)
weszłam, tylko na udach są trochę za bardzo opięte, ale nie kupiłam ich,
nie za to co dziś zrobiłam, za to obżarstwo, jak wytrwam tydzień na diecie i ćwiczeniach to wtedy i schudne do nich,
i przy okazji będzie to dla mnie nagroda, jednak to chyba szybko nie nastąpi..
boże, dzisiejszy dzień straszny, przegięłam pałę, obiecałam, że tego nie zrobie a zrobiłam, jaka ja jestem głupia
powiedziałam sobie, że dzisiaj się nie nażre, że jutro już przecież będę jadła..
nie wytrzymałam, nie wiem czemu, o 18:30 zjadłam tyle słodyczy, że myślałam, że to zaraz wyrzygam,
chciałam to zrobić ale NIE ZROBIŁAM, wiem, że przez taki jeden raz mogę zostać bulimiczką już do końca życia..
czuję się tak paskudnie z tym, matko, po co ja to jadłam! :'(
Znając mój organizm zobaczę jutro kg więcej na wadze, zawsze tak mam.. super, kolejne zawalone, cała ja
Najgorsze jest to, że nie wiem czemu to zrobiłam, chciałam aż tak bardzo się nażreć? Po co mi to było?
choć coś czuję, że przez takie jedzenie wrócę do starej wagi, matko, nie jadłam tyle tak późno od chyba pół roku..
Wczoraj też zawaliłam ze słodkim, ale to było o 15, potem miałam dużo ruchu, a teraz?
Tak boli mnie brzuch, że nie dam rady zrobić nawet cardio, bo się porzygam, nie chcę rzygać, nie chcę być bulimiczką,
a coraz bardziej to 'mnie woła', woła mnie to rzyganie, jakiś głos w głowie mówi mi 'zrób to wtedy nie przytyjesz',
ale nie mogę, NIGDY TEGO NIE ZROBIE, wolę się jutro popłakać na wadze, to przecież moja wina, głupia ja
także chyba mój nowy początek z odchudzaniem będzie się zaczynał od nie wiem jakiej wagi,
w poniedziałek pokaże, już się boję, jutro się porycze, a co dopiero w pon..
nie no, nie dam się tej komunii, nie przekroczę granicy, oj nie
lęcę spalać kalorie na orbitreku, może chociaż cokolwiek, cokolwiek się spali..
jestem głupia, amen
________________________________________________________________
edit :
62 minut orbitreka + 100 brzuszków,
może chociaż 3 ciastka się spaliły!