Czasem sny są tak realistyczne, że pamiętasz nawet jak pachniało w nim powietrze.
To jeden z takich snów:
`Stoję na dworze z przyjaciółką i mamą, przeżywam moje dwie miłości. Jedna z nich stoi w pobliżu z naszymi wspólnymi znajomymi. Mówię mamie, że nie wiem co zrobić, że za bardzo ich lubię obydwóch. Żegnam się z mamą, musi iść do pracy. Naglę słyszę jak moja przyjaciółka się śmieje. To był śmiech ze współczucia, bo pojawił się ten drugi. Podchodzę do niego by się przywitać i dostaję na powitanie soczystego buziaka w policzek, nie spodziewałam się tego, liczyłam najwyżej na przytulenie. Nagle wszyscy się rozproszyli, więc idziemy na kawę. Siedzimy blisko siebie. Ręce mam na podparciu kanapy, na której on siedzi. Zaczyna bawić się moimi palcami. Jestem w szoku. Za nic nie podejrzewałam, że zrobi pierwszy krok i to taki hm dosadny. Splotłam jego palce ze swoimi i tak siedzimy i rozmawiamy. To jest takie miłe, to jest coś czego oczekiwałam. Idą jego koleżanki, dosiadają się do nas, rozmawiamy, ale jedno jest tutaj piękne. Nie zabrał rąk, dalej trzymał moje palce. To coś znaczy, to musi coś znaczyć. Coś czuje, do mnie, to najważniejsze.`
Chcę do Wa-wy!