Tak, tak. Wiosna nadchodzi. A z nią nowe horyzonty, marzenia, plany i... miłości. I zmiany, przed wszystkim zmiany.
A więc tu Anka. Anka, która właśnie coś zmienia. Posiadam własnego fbl-a. Poprawne zdanie brzmi: nie posiadam własnego fbl-a. I tak już chyba zostanie.
To przez to, że nikt tam nie wchodzi. A jeśli wchodzi, to tylko moja kuzynka. A po co? Aby się ze mnie nabijać, obrażać. Ale w komentarzach będzie się bronić i rozsiewać swoje złośliwości.
Mówię to jedno słowo: PAS.
Pasuję. Wycofuję się. Ktoś tu się wywyższa. Ale kto? Użyłam twojej własnej broni.
Ferie są nudne. Wy macie ciekawsze plany, bo jeździcie do kina, chodzicie po sklepach... Razem. A ja? Siedzę sobie w domu, popijam małymi łykami herbatę (to mi przypomniało tekst pewnej piosenki: sipping coffe from the same cup as you), czytam, oglądam "Barwy szczęścia" i w nastroju pełnym oczekiwania siedzę w fotelu, aby wreszcie ujrzeć zapadłą twarz 40- latka z wyłupiastymi, niebieskimi oczami, wspierającego się na lasce (w sensie przedmiotu), noszącego adidasy do garnituru oraz biały napis
Dr House
Kamila będzie zła, jeśli się tu rozpiszę o Housie o jego hm... wybrykach, więc rozpisania nie będzie. Za to powiem wam coś o Elijahu Jordanie Woodzie. Otóż dziś będę mogła go podziwiać w kolejnej części "Władca Pierścieni". Return of the king. Chyba.
Lord of the rings!
Ach.............. Biedny, samotny Elijah. Będę wypisywać bzdury, bo i tak tego nikt nie przeczyta.
Nobody listen to me!