Moje bajkowe wyobrażenie latającej Nieustraszonej Myszy, w formie artystycznej.
Osobiście wykonałam pojazd kosmiczny zbudowany z doniczki, czterech kadzidełek,
kamieni znad morza i żółtej krepy której, pragnę zauważyć, nie widać. ;)
Dalej mamy świeczkę stanowiącą kwintesencje brutalnego mordu na niebieskim plastikowym motylku, który został bestialsko zalany wosko-podobnym czymś o przezroczystej konsystencji stałej.
Następnie widzimy mój wieloletni termometr, pokazujący 20 stopni Celsjusza, czego również nie widać, obok tego przydatnego urządzenia stoi kaczka, którą dostałam od Damiana w pierwszej klasie na święta...
..po prawej stronie od termometru widzimy kawałek ramki a u dołu po lewej skrawek słoniowej nogi i łeb dalmatyńczyka.
Wszystko to sprowadza się do faktu, że jestem potworną "bibelociarą". :D
Dziękuje szczególnie Biedrusi za dzisiejszy dzień.. <33
Jesteś moim vicodinem na bolące kończyny.
Jesteś oparciem dla "du" i wsparciem dla "szy".!
Gdyby nie Ty, nie wiem co bym ze sobą poczęła...
Kocham i chcę w tym trwać.! ;**
http://max2014.wrzuta.pl/audio/1ZvtdfGzKJc/counting_crows_-_accidentally_in_love