wcale nie jest mi łatwo z nim żyć. lubi utrudniać, denerwować, stresować i powodować wypieki na mojej twarzy.
ale jest też uroczy, kochany, sprawia że się uśmiecham od ucha do ucha jak przy nikim nigdy, tańczy ze mną zaraz po obudzeniu jak w filmach romantycznych i prawie zawsze robi śniadania. Z resztą najlepsze.
Tyle we mnie sprzeczności, tyle rzeczy i spraw mnie denerwuje, tyle wzrusza do łez. Tyle chciałabym napisać, ale wiem że nie mam do kogo i po co, bo nie mogę swojego życia podawać na tacy. I tak internet i portale społecznościowe wyzbywają nas z prywatności, z własnego życia. Czytam o tym że ktoś się upił i rzygał pod siebie, ktoś z kimś się pokłócił, komuś zepsuł się telewizor, a ktoś dostał w mordę i mogę podziwiać jego zdjęcie... Dziś załamałam się widząc filmik, gdzie dziewczyna z uśmiechem na twarzy wyrzuca maleńkie całkiem bezbronne pieski do rzeki. Jakby wrzucała kamienie nie mając przy tym żadnych negatywnych uczuć. Świat sprawia, że wyzbywamy się współczucia, jesteśmy obojętni na krzywdę, a wartości takie jak miłość, przyjaźń idą w zapomnienie.
Załamana ludźmi i życiem Ja.
ps: i love you.