z kwietniowego zakończenia.
dziwnie jest po raz pierwszy od dwunastu lat nie ubrać się 'na galowo' i nie pójść na rozpoczęcie kolejnego roku.
jeszcze miesiąc wakacji. hipotetycznie, gdyż jutro zaczynam miesięczne ulotkowanie, prawdopodobnie z Ru w Katowicach.
pobudka przed ósmą, wyjście dwadzieścia po, autobus ósma trzydzieści osiem. brrrr.
working kurwa class hero.
wracamy do rzeczywistości.
nie ma chyba nic głupszego, niż wymyślenie tak długich wakacji po maturach.
rozleniwienie i niechęć do robienia czegokolwiek mnie przeraża.
przynajmniej nie jest w tym osamotniona, bo wszyscy musimy się przebudzić i przeżyć przez te pierwsze dni (jestem optymistką) kilka krótkich lekcji umierania. powodzenia. Wam. i sobie.