no. i jutro się skończy moje samotne mieszkanie.
oj, dobrze mi było. nie licząc tego, że bałagan robi się osiem razy szybciej.
no i że się strasznie rozleniwiłam, bo przez ostatnie dwa dni nie wychodziłam z domu.
poza tym zmienne nastroje niektórych działają na mnie strasznie dziwnie.
nie lubię czuć niepokoju. i zdezorientowania. uh.
jutro dni dąbrowy. i znowu myslovitz.
i nie znowu Madczak, z którą obecnie skajpujemy.
aż mi sucho w gardle.
w ogóle powinnam się kontaktować z ludźmi tylko wieczorem.
wtedy mam zupełnie inny sposób myślenia.