PORA NA PRZYSZŁOŚĆ
Leżę w ciemnościach, nasłuchując stukotu deszczu o szyby mojego apartamentu. Chicago spętane deszczem zawsze przypomina mi o filmach noir, w których bohaterowie gubili się w labiryncie swoich myśli. A ja jestem teraz jednym z nich - wciąż przewracam się z boku na bok, szukając wytchnienia, którego noc nie chce mi podarować.
Zegar na szafce nocnej wskazuje kilka minut po północy. Czasami zastanawiam się, czy ten zegar nie śmieje się ze mnie, jakby wiedział, że każda mijająca minuta przybliża mnie do czegoś nieuchwytnego. Ucieka mi młodość, nieubłaganie przesypuje się przez palce jak piasek w klepsydrze. Za kilka lat skończę czterdziestkę. Cztery dekady - brzmi to jak potęga czasu, a ja nie mogę się powstrzymać od pytania: co zrobiłem z tymi latami?
Podchodzę do okna. Widok na rozświetlone ulice Chicago jest surrealistyczny - refleksy świateł migoczą na mokrych chodnikach, a przejeżdżające samochody zostawiają za sobą smugi czerwonych i błękitnych świateł. Oparty o parapet, wpatruję się w miasto, które nigdy nie śpi, chociaż ja sam pragnę spokoju.
Jestem wokalistą w popularnym zespole rockowym, a moje życie z boku może wyglądać jak marzenie. Tysiące fanów, wyprzedane koncerty, hotele o standardzie, który kiedyś wydawał się nieosiągalny. A jednak, stojąc w centrum tego wszystkiego, czuję pustkę. Jakby każdy sukces był tylko chwilowym zastrzykiem adrenaliny, a potem przychodziło uczucie, że to nie wystarcza. Przecież był czas, kiedy wierzyłem, że każdy tekst piosenki, każda melodia zmieni świat. Teraz mam wrażenie, że zmieniam tylko plany tras koncertowych.
Zamykam oczy i wracam myślami do początku. Byłem chłopakiem z małego miasta, gitara była dla mnie czymś więcej niż instrumentem - była przepustką do innego świata. Marzyłem o tym, że zaśpiewam dla tysięcy ludzi, że każdy dźwięk będzie rezonował z ich emocjami. I faktycznie to osiągnąłem. Ale co dalej? Czy o to właśnie chodziło? Dlaczego to nie przynosi mi spokoju?
Wracam na łóżko, siadam na jego krawędzi i chowam twarz w dłoniach. Czuję się zmęczony, nie tylko fizycznie, ale też emocjonalnie. Ludzie mówią, że jestem człowiekiem sukcesu, ale czy sukces ma sens, jeśli człowiek nie czuje się spełniony? Co z relacjami, które zaniedbałem? Ile razy byłem tak pochłonięty koncertami, że zapomniałem zadzwonić do rodziny? Jak często wybierałem muzykę zamiast prawdziwych rozmów z przyjaciółmi?
W tej ciszy narasta we mnie decyzja. Muszę zacząć żyć inaczej. Intensywniej, ale nie w sensie ilościowym. Nie chodzi o więcej koncertów, więcej wywiadów czy więcej fanów. Chodzi o głębię, o jakość tego, co robię. Chcę pisać piosenki, które są prawdziwe, szczere, które zmuszają do myślenia. Chcę otworzyć się na ludzi, którzy są blisko mnie, zamiast uciekać w fikcyjną bezpieczną przestrzeń, jaką są sceny.
Za oknem deszcz wciąż pada, ale jego rytm staje się jakby spokojniejszy. Może to tylko moje wyobrażenie, ale czuję, że zaczynam dostrzegać promienie światła za gęstymi chmurami. Półmetek życia to nie koniec - to moment, w którym można się zatrzymać i wyznaczyć nowy kierunek. A ja jestem gotów to zrobić.
Podchodzę do okna i otwieram je, wpuszczając do pokoju chłodne powietrze. Krople deszczu spadają na parapet i moje ręce. Czuję ich chłód, ale jednocześnie wydaje mi się, że jestem bardziej obecny niż kiedykolwiek. W tej chwili nie chodzi o przeszłość ani przyszłość. Chodzi o teraz. I wiem, że teraz zaczyna się reszta mojego życia.
Tylko obserwowani przez użytkownika koziorowskakatarzyna
mogą komentować na tym fotoblogu.
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames