REFLEKSJE O BEZKRESIE
Siedzę pod rozłożystą jabłonią, która jakby obejmowała mnie swoimi gałęziami. Wiosenny wiatr przynosi zapach świeżo rozkwitłych kwiatów i delikatne ciepło słońca pieści moją skórę. Jest coś niemal magicznego w tym miejscu - sadzie, który tak pieczołowicie pielęgnuję od kilku lat. Dziś jednak nie potrafię skupić się na tej magii. Moje myśli krążą wokół czegoś o wiele cięższego.
Na kolanie spoczywa stary notatnik. Pióro, które trzymam w ręce, jest zimne i niemal obce. Piszę list do samego siebie, chociaż nie jestem pewien, czy kiedykolwiek go przeczytam. Może wcale nie o to chodzi, by go czytać. Może samo pisanie jest odpowiedzią na pytania, które od dawna mnie dręczą. Przerywam na chwilę i unoszę wzrok ku niebu, w którym chmury leniwie snują się jak wątki niespiesznie rozwijanej opowieści.
Czy człowiek jest świadomy, kiedy przekracza tę delikatną, wątłą granicę między życiem a śmiercią? Czy istnieje moment, w którym można powiedzieć: "To właśnie teraz, w tej chwili, kończy się moje istnienie?" Od tygodni to pytanie nie daje mi spokoju. Może dlatego, że stoję na scenie, gdzie każda nuta, każda fraza, każda emocja zdaje się być walką o chwilową nieśmiertelność. Śpiewając, czuję, jakbym na moment oszukiwał czas, a jednak gdzieś głęboko wiem, że to tylko iluzja. W końcu wszystko gaśnie - światła, dźwięk, aplauz. Czy wtedy czuje się, że to koniec?
Śmierć. Sama myśl o niej ściska mnie za gardło. Jest jak cień, który nieustannie towarzyszy nam w życiu, choć wolimy go nie zauważać. Dlaczego tak bardzo nas przeraża? Czy to dlatego, że jest czymś nieznanym, niewidzialnym, czymś, czego nie da się przewidzieć ani kontrolować? A może chodzi o to, co zostaje po nas - te wszystkie niedokończone rozmowy, niedopowiedziane słowa, niewypowiedziane uczucia? Może boimy się śmierci, bo przypomina nam o tym, jak bardzo niedoskonali jesteśmy w życiu?
Wciągam głęboko powietrze i próbuję opanować falę smutku, która rozlewa się we mnie. Czuję ją jak chłodny prąd, który zaczyna się w sercu i powoli wypełnia każdy zakamarek mojego jestestwa. Ukradkiem ocieram łzę, która wymknęła się spod powieki. Nie chcę płakać - wydaje mi się to niemęskie, słabe, a jednak nie mogę się powstrzymać. Jestem tylko człowiekiem, choć często o tym zapominam, szczególnie stojąc na scenie, otoczony tysiącem świateł i spojrzeń.
Zamykam oczy i pozwalam, by chwila mnie pochłonęła. Słońce wciąż grzeje, ptaki ćwierkają, a w powietrzu unosi się delikatny zapach wiosny. Paradoksalnie, to piękno dnia sprawia, że moja melancholia staje się jeszcze głębsza. Jakby kontrast między jasnością a mrokiem w moim sercu podkreślał każdy jego zakamarek.
"Dlaczego budzi w nas tak ponure emocje?" - pytam samego siebie. Może to dlatego, że śmierć przypomina nam o naszej samotności? Nawet jeśli otaczają nas ludzie, nawet jeśli kochamy i jesteśmy kochani, to ten ostatni krok musimy zrobić sami. Żadne słowa, żadne gesty, żadna obecność nie są w stanie nas od tego uwolnić.
Piszę powoli, starannie dobierając słowa. Każde zdanie jest jak mały most, który próbuję zbudować między tym, co czuję, a tym, co chcę zrozumieć. Może nigdy nie znajdę odpowiedzi na swoje pytania, ale czuję, że muszę je zadawać. Bo właśnie w tym, w tych chwilach introspekcji, odnajduję sens. Życie to nie tylko radość, ale też refleksja, smutek i próba zrozumienia tego, co wydaje się niezrozumiałe.
Otwieram oczy i patrzę na jabłoń, pod którą siedzę. Jest piękna, majestatyczna, pełna życia. Jej kwiaty, tak kruche i ulotne, przypominają mi o tym, jak cenne są te krótkie chwile, które mamy. Może nie chodzi o to, by bać się śmierci, ale by nauczyć się doceniać życie - każdą jego sekundę, każdy oddech, każde spojrzenie w oczy tych, których kochamy.
Znowu podnoszę pióro i zaczynam pisać. Tym razem słowa płyną łatwiej, jakby jabłoń, wiatr i słońce dodawały mi sił. Piszę o nadziei, o pięknie życia, o tym, co naprawdę się liczy. Bo choć śmierć zawsze będzie cieniem, to przecież nie ona definiuje nasze istnienie. To życie, które żyjemy, jest tym, co naprawdę ma znaczenie.
Tylko obserwowani przez użytkownika koziorowskakatarzyna
mogą komentować na tym fotoblogu.
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
8 LUTEGO 2025
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: ... thevengefulone... thevengefulone... maxima24... maxima24... thevengefulone... maxima24... thevengefulone(*) itaaanPo drugiej stronie andrzej73łapka lilina