Słońce skryło się za przyrdzewiałym dachem szarej kamienicy.
Chłodny powiew raz za razem przelatuje pomiędzy budynkami.
Przeszywa do szpiku kości, wzbudzając dreszcze. Cisza rozlewa się wraz z zapadającym zmrokiem. Szczegóły zatapiają się w nim, kryjąc niezachwycające oblicze otoczenia.
Oczekiwanie...
Niepokój narasta.
Wtem zza rogu wyłania się postać. I kolejna. I jeszcze dwie. Idą wolnym, ale pewnym krokiem.
Idą, by stoczyć bój.
Idą naprzeciw zimna, własnych lęków i słabości. Dążą do granic, aby je przełamać.
Aby zwyciężyć samych siebie.
Wojownicy.