Na horyzoncie, który jest gdzieś tam daleeeeko przede mną, majaczą niczym jakieś zjawy wszystkie cele, które sobie postawiłam. I co poniektóre są bliżej, a niektóre dalej. Szkoda tylko, że dalej są te, na których chcę się skoncentrować i na których najbardziej mi zależy.
Taka to metafora moich niedzielnych przemyśleń.
Dziękuję wszystkim za piątkową imprezę. Dawno nie szłam spać o 5 nad ranem, dawno się tak nie śmiałam i nie rozluźniłam. Katharsis było mi potrzebne, choć tylko wzmogło głód na odrobinę luzu. Chcę więcej takich imprez !