Urocze bistro w Avignion. Spacerowaliśmy tam długo, klimat był niesamowity. Wadą bylo to, że potwornie wiało ale nijak nie zniszczyło to uroku tego miasta. Wiele uroczych knajp takich jak ta, cała masa artystów ulicy: bębniarze, kuglarze, malarze i wielu innych. Byli tam nawet dwaj goście z naszego hotelu, mieli pokój obok mnie. Jeden śpiewał, drugi grał na gitarze i wyglądał jak długowłosy, szczuplejszy i młodszy Indiana Jones. Niestety więcej już ich nie spotkaliśmy. Oni pewnie grzeczni chłopcy byli i nie wrócili do hotelu koło 4 rnad ranem, tak jak my :D
Zdjęcie: Łukasz Socha
Obróbka: ja