ojejeeeej, jak dawno tutaj nic wstawiłem, straszne. ehh, znowu nie wiem, co mam pisać, więc będę improwizował. źle ze mną, ciągłe sprzeczności targają światopoglądem i tym wszystkim, co się dzieje wokół mnie dookoła. skąd te pytania? skąd te wyrzuty sumienia, myśli, czy wszystko, co robię, wyjdzie na dobre? bęcwał i tyle. a może to tylko stres przedsesyjny? próny zmiany siebie, otoczenia jak na razie spełzają na niczym, ale ciągle próbuję, w końcu się musi udać! i hope so. czy tak powinien zachowywać się dwudziestodwuletni facet? nie wiem nic. swoje nic nie warte rozważania znowu skończę jakimś dziwnym cytatem prosto od małpy:
'chwała przemija, dziewczyny mają w dupie blizny
dlatego wciąż myślę chujem, tak każe mi mój instynkt
ale dziś częściej ratuje mnie mój urok osobisty.'
odezwę sie dopiero po weselu, tak sądzę, zresztą zobaczę, jak to się wszystko potoczy. o, dzisiaj zrobiłem sobie selfie z notką od mojej kochanej babki . :) dobra, teraz już naprawdę kończę. out.