Jeszcze kiedyś rozmawiałam, a rozmowy kleiły się. Teraz rozmów jest mniej. Bardziej przysłuchuję się innym. Może przez te kilka miesięcy zapomniałam kilku słów, kilku zdań, które opowiadały o mnie?
Nie potrafię już ufać, już rozbierać się przed kimś ze słów.
Może jestem trochę inna, może trochę zagubiona... Może trochę smutniejsza.
Ale to jedyne co wiem o sobie. To co mogłoby być ważne jakiś czas temu, teraz nie ma dla mnie (i dla niej) znaczenia.
Nie chcemy rozmów, udajemy, puszczamy puste słowa, bo nie chcemy się starać. Bo po co skoro nie będzie dobrze?