Dawno dawno temu na najbielszej chmurzę siedział anioł bez duszy, którą by się opiekował. Wiatr mocno wiał odrywając kawałki puchu spod jego skrzydeł. W jednym momencie anioł spadł na ziemie,
w sam środek wielkiego miasta. Szare ulice, ludzie bez wyrazu twarzy, ktoś za rogiem kopie bezdomnego. Co chwila ktoś wpada na anioła, trąca łokciem, wyśmiewa skrzydła.
Anioł dostrzegł dziewczynę patrzącą w witrynę sklepową jej smutne oczy były przepełnione głodem a piękna twarz była zniekształcona przez grymas głodu. Szyba oddzielała ją od świeżo wypieczonego chleba. W jednej chwili dziewczynka wbiegła do piekarni i ukradła jeden bochenek. Ona jedyna w szarym tłumie miała czerwoną sukienkę i bose stopy... Jej włosy powiewały w pędzie zdawały się być tak lekkie że najlżejszy puch nie mógł z nimi konkurować. Jej delikatne stopy ścierały się na nierównym bruku. Uciekała przed szarym, wielkim i niezadowolonym piekarzem. Ona nie miała swojego anioła stróża. Zauważył to nasz zbłąkany anioł, ruszył za nią i w momencie w którym sklepikarz miał dorwać bezbronną i głodną dziewczynę anioł złapał ją za ramiona i unieśli się wysoko ponad miasto. Dziewczyna jeszcze przez chwilę machała nogami jak by w biegu, przez zaciśnięte oczy nie widziała że się unosi,
czuła tylko delikatny, ciepły i silny dotyk na swych ramionach oraz wiatr oplatający jej całe ciało... czuła się bezpiecznie i wyjątkowo lekko pomyślała że nie żyje... że umarła a teraz jej syta dusza spokojnie ulatuje. Dziewczyna otworzyła oczy spojrzała na anioła ten jednym gestem wskazał jej szary świat pod jej stopami i jednocześnie puścił ją.... Jej ciało spadało jak oszalałe, przebijało chmury i powietrze... miotało ją na wszystkie strony. Dziewczyna pogrążona w krzyku była coraz niżej aż nagle
zamilkła i zatrzymała się w powietrzu. Jej ciało spadło na ziemie, anioł podleciał do spokojnie i radośnie latającej duszy złapał ją za rękę pokazał jej że była jednym kolorem na ziemi na którą on przypadkiem spadł, dał jej jedno swoje skrzydło i teraz razem dziewczyna z aniołem siedzą na chmurze i patrzą na gwiazdy.
to właśnie dlatego że aniołowie nie mają towarzyszy ludzie barwni szybko odchodzą.