doskonale znika czas
doskonale i nie ma nic
doskonale potrafię udawać
doskonale dobieram odpowiednią maskę
do pogody
do humoru
do stanu umysłu
do ludzi
do oczekiwań
do koloru karoserii
i do pory roku...
umiem. ale chyba już nie chcę. Ile można żyć z maską? Ile można udawać, że jest ok, skoro nie jest? I co z tego, że mówię, że mam wyjebane skoro nie mam? I może rzeczywiście skoro "nic się nie stało a Ty płaczesz bez powodu, może potrzebujesz pomocy?" PEWNIE, ŻE POTRZEBUJĘ! Ta pomoc ma jakieś 36,6 stopni celsjusza i wybitnie nie ma jej tu obok. A ja jak zwykle spierdoliłam coś, tylko jak zwykle nie wiem co ani kiedy; i cóż pewnie się nie dowiem. Ale spoko, przyzwyczaiłam się. Jak zobaczysz mnie z niebieskimi oczmi to mi powiedz, mogę nie wiedzieć, że już mi wszystko jedno.
Doskonale znika czas
Doskonale i nie ma nic
Jeszcze dalej idę sam
Jeszcze dalej trzeba iść!
Tak trzeba! Tak trzeba, tak trzeba...