Masa różnych i skrajnych emocji za mną.
Dużo obowiązków. Ważne egzaminy. Mało snu. Nawet człowiek nie ma czasu się ogolić i potem wygląda jak wygląda. Moje oczy są jeszcze mniejsze niż zwykle. Czas zabrać się za licencjat. Wróce też po dłuuuugiej nieobecności w rodzinne strony. Mam wrażenie jakby nie było mnie tak kilka dobrych lat. Znająć mnie to oczywiście nic nie odpocznę, ale to złotowskie zmęczenie jest zawsze inne. Kładąc się spać chcesz już dnia kolejnego. Chcesz się zmęczyć raz jeszcze.
Stawiam sobie granicę. Trzymając na dystans łatwiej mi stać od niej daleko. Są tacy którzy swoje "granice" przekraczają kiedy tylko chcą i nie mają potem problemu by wrócić na chwile wcześniej zajętą pozycję. Ja wiem, że kiedy przekroczę swoją... cięzko będzie mi wrócić. Jeżeli jest to wogóle możliwe. (?)