Witam.
Ostatnio zastanawiałem się gdzie podział się stary kosiarz.
Czemu usunąłem pierwsze notki.
Przez lata uzbierałem ich ponad 600.
Miałem do 400 wejść dziennie,
Czytelnicy dostawali to co chcieli,
Emocje pozytywne, negatywne i mieszane.
Pisałem to co mi przychodziło do głowy,
Z mojego życia, z życia innych.
To co się przeżyło lub zaobserwowało gdzieś przez szybę pędzącego pociągu.
Ludzie dodawali mnie do znajomch za styl, który uwielbiali.
A teraz ani czasu, ani stylu, ani tych problemów.
Czasem sobie myślę, a gdyby tak do tego wrócić?
Była sobie publika która zawsze przeczytała chodź część treści,
Często trafiali na część dla siebie.
Mogłem w pewnym sensie czuć się potrzebny,
Były dyskusje. Na temat miłości, śmierci i życia.
Pewnie pamiętacie te piękne chwile w rozmowach o bogu i kościele.
Niezapomniane rysunki z painta o które toczyły się wojny tygodniami.
Czemu ja to wszystko puściłem w niepamięć.
Teraz mam 4 wejścia dziennie.
Nawet ja sam sobi nie nabijam tego licznika.
Straciłem czas na pisanie.
A przecież byłem w tym dobry.
Nie zmieniło się nic.
Nikt więcej nie umarł, nikt nie zmartwychstał.
Otoczenie trochę się zmieniło ale to nie ono miało wpływ na to wszystko.
Może czas się zmobilizować i powrócić do dawnych chwil.
Przecież nie będę robił sondy kto jest za a kto przeciw.
Może znowu zacznę robić zdjęcia, kręcić filmy i tworzyć muzykę.
Może znowu będzie czym się pochawlić tutaj, dla was.
Mojej wiernej 4ro osobowej publiki :)
Pozdrawiam was serdecznie i bez żadnych obietnic o powrocie,
Ale ze to ze szczerymi chęciami.
Życzę dobrych snów, i szczęśliwego powrotu na uczelnie po sesji.
Pozdrawiam!