Oj

Oj

Czarną wstęgą związane jej ręce.
Czyżby była w wielkiej męce?
Usta kneblem zaciśnięte,
Żyła jeszcze, ale z coraz słabszym tętnem.

Jednak od początku trzeba zacząć.
Zanim przyjrzymy się porywaczom,
Zobaczymy jak wyglądała piękna dama.
Skąd mogła wiedzieć że trafi na chama?
Do rzeczy, blond włosa dziewczyna,
Młoda, choć kwaśna jak cytryna,
O pięknie błyszczących oczach zielonych,

Każdy mógł czuć się śledzony.
Atutem i wadą spojrzenie się stało,
Bo tego dnia wszystko się rozwiało.
Idąc ulicą, rozglądała się, tak go poznała,
Mimo tego iż grzecznie miłego pana spławiała,
Uległa i z radosnym uśmiechem poszli się przejść.
Po drodze można było do kawiarni wejść,
Potem  po wielkim parku podróżować.
Oczywiście po jedzeniu się kurować.
Długi spacer dobiegał końca, zimna noc nastała.
Czarujący pan zaproponował by z nim panna się zabrała.
Panienka godząc się popełniła błąd wielki.
W samochodzie odczuła małe wróbelki,
A wszystko za sprawą odurzającego środka,
Który dostała od pewnego młotka.
Zasnęła ...

 
Czarną wstęgą związane jej ręce
Czyżby była w wielkiej męce?
Usta kneblem zaciśnięte,
Żyła jeszcze, ale z coraz słabszym tętnem.
Nad nią stał czarujący pan.
Szepnął jej tylko Nie martw się zaraz Ci dam.
Wyjął z kieszeni zapalniczkę
I podpalił jej spódniczkę,
Potem poszedł po śrubokręt
By zatopić ten okręt
Wbił jej w stopy.
Nie obyło się bez ropy.
Krzyk unosił się niezmierny
Można było słyszeć Giń niewierny,
Demoniczny głos wydając.
Tak, dziewczyna wstając
Rozerwała czarną wstęgę
I zadając panu wielką mękę,
Wbiła w niego rękę,
Zmiażdżyła szczękę,
Wyrwała mu serce
Tym kończąc jego kadencje.
Wyszła...

Czasem można ją zobaczyć.
Nigdy Cię nie będzie mogła wystraszyć,
Lecz pamiętaj, że się na wszystko zgadza
Wszędzie oprowadza, tak się na Ciebie zasadza.
Może już jest z tobą
I daremną mową
Powiem, że twe dni są już policzone...