Między pizzerią a sklepem z biżuterią na parkingu stało to cacko. Oczywiście nie mogłem tego zjawiska nie ująć na zdjęciach. I choć robiłem fotografie na luzie, efekty zaskoczyły mnie samego. To dzieło poblukuję w sepii ale może kolejne będzie w kolorze.
Ten samochód to marka którą znam ponieważ miałem to szczęście, że w dzieciństwie mój wujek miał taki samochód w wersji sedan i trochę nim jeździłem zarówno na przedniej jak i tylnej kanapie.
I tutaj zaznaczam i podkreślam, tylko w takiej formie akceptuję słowo "Warszawa"