Nie rozumiem tak wielu jeszcze spraw... I chyba nigdy nie zrozumiem.
Jak to jest, że w jednej chwili szczęście widać w każdym jednym uśmiechu. Że iskrzy w oczach i rozpala serce.
A w następnej chwili nic nie jest okej.
Łzy płyną po twarzy.
Ciało drży.
Jest mi tak zimno. Od tego lęku i niepewności. Od tej zmienności uczuć.
Czasami życie mnie przerasta. I w takich chwilach nigdy nie ma obok nikogo, kto mógłby mnie przytulić.