No tak, nie mam zbytnio nadających się do publikacji zdjęć, więc dodaje takie tam z bułkami z kotletem na podłodze w pociągu;P
david bowie - life on mars.
Nie pojmuję rasizmu, czy też jakichkolwiek prześladowań na tle religijnym, rasowym, dotyczących orientacji seksualnej, wyglądu itp. Nienawidzę, gdy ktoś uważa się lepszego od innych. Dlatego też tak frustruje mnie szowinizm. Piszę o tym, bo przeczytałam wczoraj w Newsweeku artykuł pt "Po co nam kobiety", który sprawił, że zagotowałam się ze złości. Oklaski dla autora, gdyż niełatwo mnie aż tak poruszyć. Bądź co bądź cenię kontrowersyjność, umiejętność przyciągania uwagi oraz teksty zapadające w pamięć, wywierające tak silny wpływ na uczucia odbiorcy, jednakże to tyle dobrego, co mogę powiedzieć o skrajnie bezczelnym i szowinistycznym artykule tego Pana, który w moim odczuciu usprawiedliwia gwalcicieli i molestujących kobiety mężczyzn, ponieważ "gdyby siedziały w domu, nic by się im nie stało". Mówi jasno i wyraźnie, że zadaniem kobiety jest bycie ozdobą mężczyzny-geniusza, któremu należy urodzić i wychować dzieci oraz "nie plątać się pod nogami". Nie może znieść, kiedy kobiety zajmują wyższe stanowiska, ponieważ uwłacza to jego męskiej czci. Pisząc to, kieruje mną kobieca duma, prowadzona mocno już [lecz jak widać niedostanio] wydeptanymi drogami prowadzącymi do równouprawnienia i zapobieganiu tego typu podziałów. Nie jestem i nie muszę być jedną ze "skretyniałych feministek" czy też "korporacyjnych suk", żeby ten artykuł był dla mnie krzywdzący, niesprawiedliwy i oburzający. Moje słowa oczywiście tu niewiele znaczą, jednak - jak wspomniałam wcześniej - mocno poruszył mnie tekst październikowego numeru Newsweeka.
Może i jest to nie na miejscu czy też prymitywne myślenie, ale mam nadzieję, że jego autor będzie musiał walić sobie konia do końca życia, bo żadna go nie zechce, chociaż możliwe, że znajdzie kobietę popierającą jego poglądy [myślę, że mogłaby być to pani Magdalena Żuraw, którą cytuje i na słowach której opiera swój artykuł].
Jeszcze bardziej liczę na choćby minimalne zmienienie jego [jak i innych podobnie myślących mężczyzn] zdania, co do miejsca i roli kobiet w społeczeństwie oraz usprawiedliwiania gwałtów i molestowań. Wszyscy powinniśmy traktować się z szacunkiem, choć nie ukrywam, że początkowo tekst ten, wywołał u mnie lawinę wulgaryzmów.
Generalnie artykuł uważam za 'kolokwialne pierdy rozgoryczonego samca', jak niezwykle trafnie ujęła to Kwiecza.
Nikt tego nie przeczyta [w przeciwności do opisywanego artykułu], aczkolwiek poczułam wewnętrzną potrzebę wypowiedzenia się, choć jest to tylko wielki skrót moich myśli.