Człowiek gdy nie zatraci się w pragnieniach, to we właściwym czasie przystąpi do działania. Zaznajomi się z najdrobniejszymi szczegółami i czychające przeszkody same przez ''się'' zostaną usunięte. Przejdzie mgłę niepowodzeń i słabości wewnętrznych. Myślę, że chyba nasza wiara w podwojonym zestawie z zawartością małej paczuszki chęci, spokojnie strawia boleści. Mój drobny umysł domaga się spełnienia, ciało sprzecznie postępuje, zaś serce staje w płomieniach, zatraciłam siebie, zatrułam jeden z nielicznych rozdziałów swego życia. Zostawiłam własne konwenanse, powoli stając się melancholijna. Ogarnia mnie wewnętrzna pustka, bo zanikam sama w sobie. Czuję, że upadam i że nigdy nie będę taka sama, a każda wtargnięta nadzieja, ogłusza zmysły... Moje całe życie to czekanie na odpowiedni moment.
P.S dieta towarzyszy mi nadal, więc krok po kroku zbliżam się do celu :-) http://www.youtube.com/watch?v=YDMs8Bd-pp4&feature=share