Dzisiejszy teren był śmieszny. Na początku strasznie mnie zdenerwował, bo ciagle zawracal szybkim galopem i nie szlo go zatrzymac....najgorzej, ze na ulice wbiegal. Opanowalam sytuacje, poszlismy polem przeoranym i wybilam mu zglowy takie fochy.
W lesie byl wystraszony, bal sie nie wiadomo czego. Droga powrotna git ale rowu kolo sklepu nie chcial skoczyc, nerw...nagle mu sie odwidzialo. Spocil cie niemilosiernie. :)