Hahaahhaaa...taaaa...skaczemy i kaleczymy...Parys tak sie rozpedzil ze praktycznie przebiegl te przeszkode...heeee
Dzisiaj tylko krotka lonza...probowalam na kantarku ale zwiewal do wyjscia i kozy...wiec musialam zalozyc oglowie...agent lekko mnie wpienil z tym... <3 kochana zrebna klacz...hehe i niechcacy sobie batem w ucho przydzwonilam az mi zapiszczalo w nim...ałała :)
Trawki troche nakosilam leniuchowi...
Jutro tez bedzie leniwy dzien...łiii tam