Dlaczego to wszystko jest tak cholernie trudne co?!
Pisze pełna bólu, rozpaczy cierpienia. Ale też pelna miłości. Do Chandruni, Gejszuni. Ale też do Omenka :*
Ktos daje mi nadzieje...
Jutro telefon że jednak to była pomyłka. Że jednak NIE...
Nie moge zrozumiec dlaczego jakieś ... robią sobie jaja! Jaja z mojej psychiki. Z moich uczuć.
Największych uczuć.
Nie ma żadnej osoby która potrafi mnie pocieszyć...
ŻADNEJ!
Ale jest jedna przy mnie... Która próbuje mnie pocieszyć. Szkoda że bez skutecznie.
Kocham.
I chyba przestane.
Jest to potwornie ryzykowne,
Boje sie dnia... dnia... kiedy reszta koni które kocham - popędzi do Omenka aby razem galopować wśród łąk,pól,lasów...
Boje sie tej chwili... Staram sie nie myślec o tym teraz, odkłądam to na potem. Nie potrafie zapomnieć.
Kiedy przeglądając zdjęcia w telefonie i przypadkowo natrafiam się na zdjęcia niejakigo pana O. zaczynam natychmiastowo ryczec robiąc przy tym z siebie totalną idiotkę.
DLACZEGO NIKT NIE UMIE ZROZUMIEĆ?!
W tej chiwli odechciewa mi sie wszystkiego. Ufałam mu bezgranicznie. Kocham go!
A jego już nie ma. '...i ten cwał po polanie...' nasze cudowne chwile, trudne. I chyba niestety nie do pokonania...