Taki suflecik z dziś <3
Walentynki spędzone mega produktywnie z Zychem, włócząc się po Krakowie i narzekając na ogrom miłości dookoła xD
To było tylko takie: "Na raz, dwa, trzy, rzygamy tęczą!" hahahaha xD
To, jaki zajebisty kelner nas obsługiwał, to była po prostu czyta magiaaaaa... jak przyszedł spytać się, jak nam smakowało, o mało nie wybuchłam śmiechem, widząc minę Martyny :D To było wprost epickie!
Jutro nasze święto - dzień singla. Pewnie spędzę go w połowie w stajni...